I po garminie Płock 29 open 8 w kat m40.
Pływanie - wlazłem do wody bez pianki, to był błąd

. bo takiej ilości wodorstów nie wiedziałem (podczas pływania), co głębiej zanurzyłem rękę to miałem ich całe płątaniny, marzyłem by się to skończyło...
Rada dla organizatorów, jeśli za rok te same miejsce, to musi to być początek czerwca, gdzieś w połowie czerwca nastepuje wzrost tych wodorostów.
T1 Fajnie, bez pianki, leciałem dość dobrze ale górka dla 90kg to jest problem, wylazłem z wody 107/152

więc było co wyprzedzać.
Za lewa wolna dziękuję

.
Rower to znów pogoń na maksa, które skończyło się na rondzie po podjeżdzie (4-6km) szlifem, małym i kontrolowanym co pozwoliło mi dokończyć zawody, rower prawie cały, czas roweru 24 czyli i tak nieźle jak na przygody, trasa wbrew pozorom trudna w/g mnie, choć dla mnei każda górka jest trudna.
Bieg, trasa kręta i trudna, i podbieg, i zakręt, i gorąc, i powolne umieranie na biegu, adrenalina puszczała powoli a kolano zaczeło boleć.
Draft, tych co mijałem z 1/8 to raczej tylko podgórkę się wieźli bo wiało z w kierunku nawrotu, Czołówka z naprzeciwka, pierwszych 8 jechało spoko, potem były "nieregulaminowe odstępy" ale to co się działo na końcówce, gdzie widziałem 1/4 to masakra. Przypomniała mi się rozmowa kilku kolarzy za jakiejś grupy kolraskiej "pojedziemy z nimi i trochę ich podciągniemy" myślałem, że żartują ale oni to naprawdę zrobili, ciagnąc za sobą spory peletonik, no to jest dla mnie szokujące. Domyślałam się, że druga pętla byla bardziej draftująca.
Wyniki na wstępnych byłem 33, usunięto 4 zawdoników przede mną, jedną dziewczynę pamiętam biegła jak zła, minęłam, mnie na 500 metrów przed metą, zniknęła z wyników końcowych. Widać, że organizatorzy odrobili lekcję ze Stężycy.Dobrze.