Ano wiedziałem, że tak będzie

, tzn.
Mój wyjazd do Stężycy był treningowy (trochę zmęczony po 1/2 i jeszcze lekko zaziębiony), zresztą śmieszne są te treningi, nie ważne.
Zabrałem kolarkę, zamocowałem kamerę i pojechałem.
Wiedziałem też, że napiszecie prędzej czy później, że powinna być dyskwalifikacja i że moja jazda jest be.
Dlaczego? Bo pokazałem coś czego nie wolno robić a się robi.
Tak jechałem środkiem lub lewą stroną czasem by pokazać co się dzieje a czasem bo nie mogłem inaczej, widać parę razy wyprzedziłem prawą stroną itd.
Idea była tak pokazać jak to wygląda np. podany link z pierwszego filmu.
Ten chłopak jechał z dziewczyną po lewej stronie, pilnując jej, dla mnie to dsq i już.
Hex_d
hex_d napisał(a):Kolego @PiotrS, niestety nie mogę się zgodzić co do tak prostego przedstawienia sprawy draftu wymuszonego przez Ciebie, i skłaniam się bliżej do opinii @Hadwao. Drafty wymuszony jest wtedy np. kiedy na wąskiej trasie mija Cię pociąg 7 drafterów jadących ok 1,5 m od siebie z prędkością o 1 km/h większą, niż Ty. Zgodnie z fizyką zanim Cię minie ostatni upłynie 72 s (przyjąłem kolarz plus luka = 2,5 m). Jeśli jesteś aż tak uczciwy, jak deklarujesz powinieneś zjechać za ostatniego zawodnika umożliwiając wszystkim parówom swobodny przejazd. Pomijając kwestię tego, że mnie osobiście krew w takich sytuacjach zalewa i przyznaję, że rycerzem nie jestem i jadę swoje aż mnie miną, to tu zaczyna się problem – bo jeśli jeździsz z prędkościami w zakresie 32-34 km/h to większość stawki tak jeździ, więc jest duża szansa, że w trakcie swojego wycofu trafisz na kolejne osoby, które będziesz musiał puszczać. Albo jesteś święty, albo jedziesz swoje uznając, że to inni łamią przepisy, a nie Ty.
Tak to wkurza, gdyby trzymali 7 lub 10 (zależy od zawodów) tego by nie było, nie dali rady by tak jechać. Jednak te 7 lub 10 metrów nie daje takiej osłony. Ja cały czas pracuję nad tym by uciec ponad 35 km na h i mieć swobodę. Gdyby też byli sędziowie byłby spokój. Co zróbić w takiej sytuacji?
Da się coś zrobić? Zapamiętać numer i zapisać parówa.Chyba nic więcej.
Ariel spox.
Cleveland
cleveland napisał(a):PiotrS: Np. to co jest w
https://youtu.be/mcFStmB_jFE?t=3m0s to nie jest wynik "ulżę sobie i se podraftuję"
Od 3:30 jedziesz środkiem, pomiędzy dwoma zawodnikami (w tych samych strojach - cały tri zrobili razem) i uważasz, że jest wszystko zgodnie z regulaminem... Nie chcę się przywalać do Twojego stylu jazdy, bo jest on wymuszony sytuacją, prawda?
Druga sprawa, to długość "strefy draft". Z badań wynika, że nawet jadąc te 7-10m łapiemy się na draft. Więc tak na logikę, jeśli chcesz być tak na prawdę fair ze sobą, to powinieneś być "świętszy" od regulaminu i jechać 12m.
https://www.youtube.com/watch?v=-c8kM3aA_EE
Pokazałeś fajne ujęcie, tak On, ten chłopak jedzie źle za to dsq, ja nie mam szansy jechać inaczej, dla mnie też dsq za wyprzedzanie prawą stroną (ja jechałem trening). On pilnował dziewczyny, ja jechałem szybciej niż ona, zamieniłem parę słów i pojechałem. Można było inaczej? Tak trzeba było dać opr i poczekać aż zjedzie na prawo i wyprzedzić...
Co do 7-10 metrów, wiem jak to wygląda w realu, że jednak zostaje strefa draftu.
Przepis mówi 7 lub 10 to tak jedź jak będzie mówił 15 to też tak trzeba jechać.
Gwoli ścisłość to w strefie draftu można jakiś czas (zależy od zawodów) przebywać i jest to dozwolone ale tylko podczas gdy się wyprzedza.
Draft ten sam pierwszy film, 9:19 dziewczyna 447 ciągnie za dwójką chłopaków. a przednią gość w czerwonej koszulce (545) siada na koło koledze choć na chwilę. Więcej? Popatrz sam. 10:05 tworzy się mała grupka, ech szkoda czasu.
Zrobiłem to by pokazać jak to wygląda.W większości dotyczy to, (jak i mnie) osób o marnych wynikach bo słaby jestem w wodzie to i mało widzę bo późno wychodzę. Dlaczego to robię?
Bo może to coś zmieni a inspiracją dla mnie była czasówka (odstępy ponad 30 sekund mocny wiatr) w której pojechałem, wziąłem kolarkę z lemondką (wiedziałem, że będą szybsi ode mnie, tak pokazywały wyniki). Zostałem zakwalifikowany jako rower czasowy (lemondka) i jakoś tak się stało, że wygrałem w tej kategorii. Szczęka spadła mi na glebę by staruszek objechał mocnych chłopaków i wtedy zacząłem się zastanawiać jak to jest z draftem. A do dziś dźwięczą mi słowa jednego gościa z TRI w Gdańsku, "każdy orze jak morze", wygrał ze mną parę sekund.
Jutro Gdańsk, tym razem kamera będzie z tyłu bo idę w trupa o ile kostka pozwoli. Zobaczymy kto będzie trzymał koło.

.