Najczęściej moim śniadaniem jest banan, z tyłkiem na siodełku albo w samochodzie w drodze na basen
Niestety, mam problem z śniadaniami w domu, bo czas mam tak rozklepany, że powrót do domu po treningu rozpoczyna gonitwę - najczęściej jest to po prostu kanapka z ciemnego pieczywa z wędliną lub, rzadziej, serem + warzywa (pomidor, ogórek, papryka, w sezonie sałata, rzodkiewka, możliwości jest mnóstwo). W weekend mam więcej czasu, więc jakiś omlet, jajecznica, owsianka, kasza z owocami... możliwości jest masa, zależy też na co chęć ma Najwyższa Instancja.
Ale ogólnie nie dbam jakoś przesadnie o dietę. Nie liczę kalorii, składników odżywczych etc. Skupiam się na regularności, przestrzeganiu, względnie, objętości, i po prostu jakości jedzenia, choć tutaj mam jeszcze spore braki, ale jak porównuję z tym, co jadłem rok temu, to postęp jest duży.