przez Marcos » 22-05-2013, 20:29
Prawda jest pewnie gdzieś po środku. Niestety obaj macie po części rację. Wczoraj rano zrobiłem rowerowy który o dziwo wyszedł poraz kolejny lepiej (porównując HR w strefach) od treningu z przed maratonu. Jak pisałem wcześniej, podobnie było z pływaniem i wcześniejszym treningiem na rowerze. Więc zgodzę się tu z nat-em, że maraton przebiegnięty w takich strefach jak pisałem wyżej może mieć korzystny wpływ na wydolność tlenową. Niestety nat wykrakałeś! Wieczorem poszełem biegać (pierwszy raz od maratonu) i niestety chyba ostatni w najbliższym czasie. Co prawda udało się skończyć trening, króry i tak wyszedł też lepiej niż identyczny z przed maratonu, ale na 6km coś strzeliło w kolanie. Po treningu ledwo wróciłem do domu, później było już tylko gorzej! O 5tej rano obudziłem się żeby sprawdzić co z kolanem, niestety nie mogłem wstać z łóżka (ani zgiąć, ani wyprostwać nogi, nie mówiąc o jej obciążeniu). To noga w której w 2008 roku miałem rekonstrukcje więzadła krzyżowego i boję się, że to więzadło poprostu puściło. Prawie sie popłakałem mając świadomość, że 300 godzin treningów jest "w [CENZURA]". Rano ortopeda powiedział że więzadło jest ok. (o dalszej dzisiejszej przygodzie z służbą zdrowia nie będę już wspominał!) Na razie jest beznadziejnie, nie mogę chodzić a kolano puchnie! O Sierakowie mogę zapomnieć, reszta pod dużym znakiem zapytania. Nie biegajcie maratonów przed HIM, zostawmy to sobie na jesień!
1/2 2012 -6:19:24
1/2 2013 -5:15:55
1/2 2014 -5:06:15
1/2 2015 -4:47:57
1/2 2016 -4:37:21
1/2 2017 -4:29:59
1/2 2018 -4:34:14
1/2 2019 -4:27:54