Hej, jeżeli ktoś czuje się z lekka "sfilcowany" po minionym sezonie albo potrzebuje lekkiego "wspomagacza" przed rozpoczęciem kolejnego cyklu przygotowań - polecam książkę, o której pewnie niedługo zrobi się głośno (nie tylko ze względu na działania promocyjne - są już np. filmiki reklamowe).
Rich Roll "Ukryta siła" to rzecz o facecie, który najpierw prawie doszedł do perfekcji w autodestrukcji (lat prawie 40, otłuszczony, z poważnymi problemami z alkoholem w przeszłości, ledwo wspinający się po schodach koneser fast foodów) a następnie zaledwie w kilka lat przesunął się na przeciwległy biegun: całkowita zmiana stylu życia, od Ironmana przez Ultramana (S:10 km, B: 421 km, R: 84 km w 3 dni) do podejścia do serii 5 dystansów Ironmana w tydzień (z przeskokami z jednej hawajskiej wyspy na drugą).
W zasadzie można by marudzić, że to kolejna "American story" - o self-made-manie, co to od zera na szczyty, nie wolna przy tym od luk w scenariuszu (bez spoilowania powiem tylko tyle, że RR miał pewne predyspozycje, które pomogły mu osiągnąć tak wysoki level, a i niektóre efekty zostały IMO trochę podkolorowane - co tu sie dziwić: to w końcu opowieść prawie spod samego Hollywood

), ale jak dla mnie - po przefiltrowaniu i tak zostaje całkiem sporo "mięsa". Osiągnięcia RR podkolorowane nie są, facet naprawdę dał radę i widać, że - przynajmniej z początku - wcale nie było łatwo! Są miejsca, że "krew, pot i łzy" leją się naprawdę. Choć "mięso" to chyba nie jednak nie najszczęśliwsze sformułowanie, cała metamorfoza Pana Rolla opiera się bowiem m.in. na mega ekstremalnej (szczególnie z naszego słowiańskiego tradycyjnego ziemniaczano-kiełbasianego punktu widzenia

) diecie owocowo-warzywnej. No i samej opowieści starcza na jakieś niecałe 200 stron (z tego około połowy to tematy niesportowe), potem pojawiają się podlane nieco światopoglądowym sosikiem opisy diety p.t. Moc Roślin. Tu moja konkluzja: coś na rzeczy musi być, skoro kolejny "ultras" o tym mówi, ale każdy sam musi rozstrzygnąć, na ile to do niego trafia i czy zamiast inwestować czas w trening woli go poświęcić na poszukiwania egzotycznych kiełków i grzybków, lub przygotowywanie kanapek z awokado zamiast energo-żeli, czy np. uzna, że wystarczy zrezygnować z tego czy z owego (w tym np. z wysokoprzetworzonej żywności).
Tak czy inaczej: "Ukrytą siłę" czyta się naprawdę przyjemnie, wciąga i daje bardzo pozytywnego kopa, a że u mnie jej czytanie nałożyło się na przejściowy lekki dołek w motywacji, tym większa zasługa Richa Rolla, że sprawił, że kilka trybików w głowie zaczęło sie znów kręcic w dobrym kierunku

.