W niedzielę zakończyłem sezon.
Tzw. 2. Kryterium dookoła Mieleckiego Lotniska.
Pomimo, że ostatnio w ogóle nie trenowałem to byłem dobrej myśli, w końcu prawie codziennie commutinguje

Po cichu miałem nadzieję, że po pierwsze poprawię wynik z zeszłego roku (wydawało się to nawet oczywiste), po drugie, że pojadę średnio min. 37km/h i po trzecie, że załapię się na pudło w kategorii (tu M30 jest wyraźniej słabiej obsadzona niż M40).
W piątek odebrałem kółka z nowymi szytkami więc wreszcie byłem przygotowany sprzętowo. Niestety miałem trochę zaległej roboty i musiałem zarwać nockę. Odbiło się to odczuciem dużego zmęczenia nóg (pewnie dlatego, że przez 2 doby nie miały okazji podnieść się do poziomu). Przed zawodami chciałem się rozgrzać, ale znowu mocno czułem nogi więc odpuściłem. Bardzo szybko po starcie - miękkie nogi
Trasę znałem więc jedyny ostry zakręt zgrabnie pokonywałem, mijałem kolejnych zawodników, mnie nikt nie doszedł (niestety).
Zainspirowany fotką Remco Evenepoela, często trzymałem głowę całkiem w dół. Nie wziąłem jednak pod uwagę, że przez to zacznę "śledzić węża".. Jak były pasy, było ok, ale na odcinkach bez malowania co rusz łapałem się, że zwiedzam obie krawędzie jezdni.. Raz nawet zahaczyłem o pobocze

Śmiesznie to musiało wyglądać, ale nie zrażam się; następnym razem też spróbuję być taki oreo

Wynik wykręciłem 27:33 (w zeszłym roku 27:27)
Średnio 36,8km/h Co ciekawe, org chyba wyliczał średnią z dłuższego dystansu bo wpisał mi średnią 39,2

Miejsce open 23/100
kat. M30 4/23 (17% stawki), do pudła brakło 30" - i dużo i mało.
Czyli żadnego celu nie zrealizowałem

Dla poprawienia sobie humoru spróbowałem zdobyć KOMa na jednym segmencie, co mi się udało
https://www.strava.com/segments/11156985?filter=overall Tyle na dziś, jak się zbiorę to napiszę jeszcze podsumowanie sezonu zarówno treningowego jak i startowego, do tego podpytam Was co robić dalej, bo całkiem nie wiem jak organizować sobie sport na najbliższy rok..