W tym artykule pragniemy przedstawić Wam opis badań wydolnosciowych, które zostały przeprowadzone na Marcinie Koniecznym (mKONa). Szczegółowy opis metod badań można przeczytać pod tym adresem.
Po co sportowcowi badania?
Systematyczna kontrola wskaźników zdrowia, wydolności i sprawności fizycznej umożliwia ocenę możliwości wysiłkowych zawodnika w odniesieniu do norm, innych zawodników, a przede wszystkim w odniesieniu do wcześniejszych wyników zawodnika. Spójny system kontroli rozwoju biologicznego, fizycznego i motorycznego zawodnika umożliwia zatem ocenę skutków oddziaływania różnych czynników, w tym również efekty realizowanych obciążeń treningowych. Kontrola skutków treningu stanowi podstawę kierowania procesem treningu; umożliwia bieżące korygowanie planów treningowych, w kontekście zmieniającej się adaptacji zawodnika do wysiłków fizycznych i zmiany innych okoliczności.
dr Tomasz Boraczyński
Opis Marcina Koniecznego z wykonywanego badania “do odmowy”:
Na zaproszenie Centralnego Laboratorium Sportu przy Olsztyńskiej Szkole Wyższej miałem przyjemność skorzystać z badania wydolnościowego typu „do odmowy” na bieżni jak również na rowerze stacjonarnym. Chciałbym opisać swoje wrażenia przed, w trakcie i po badaniu. Na koniec chciałbym odpowiedzieć również na podstawowe pytanie – czy takie badania warto w ogóle robić.
1. Impresje przed badaniem.
Czytając różne opracowania dotyczące treningu tri, artykuły na portalach, książki etc. bardzo często napotykamy na tabelki, których nijak nie można odnieść do siebie. No bo jak zinterpretować opis/wskazówkę chociażby 80% tętna maks jeśli nigdy w życiu nikt nie badał ci jakie masz maksymalne tętno. Tak było i w moim przypadku. Jasne, na niejednym portalu (a ja szukam przede wszystkim na www.im226.blogspot.com) wiadomo jak to liczyć (mniej więcej) ale jak to jest z mniej więcej wie każdy z nas. No dobra. Tętno można jakoś wyliczyć. Ale jak wyliczyć próg tlenowy, beztlenowy, VO2 max? Tutaj pomogą tylko profesjonalne badania.
Na moje pytanie jak się do takowych przygotować dr. Tomasz Boraczyński odpowiedział: „jak do zawodów”. Potraktowałem to z przymrużeniem oka. No bo co tam się może zdarzyć? Przed badaniem dokładne ważenie, mierzenie, pomiar tkanki tłuszczowej. Potem rozgrzewka na rowerze stacjonarnym (jak się okazało też rodzaj badania) – 5’ + 5’ minut na określonej (zwiększającej się) mocy (obciążeniu) przy kadencji 50.
Kolejny krok to precyzyjne wytłumaczenie przez przeprowadzającego badania p. Piotra. Z tego co wtedy zapamiętałem to:
– odcinki biegowe będą 4 minutowe. Zaczynamy od 9km/h i zwiększamy co 2km.
– na 30’’ przed zakończeniem odcinka podchodzi p. Iwona (odpowiedzialna w tym badaniu za pomiary mleczanowe) i nakłuwa palec wskazujący pobierając krew
– za każdym razem pytany jestem czy wytrzymam kolejną porcję prędkości i zaczynamy kolejny cykl
– jak już będę miał full’a to mam podnieść rękę do góry i uważać na zatrzymującą się stopniowo bieżnię
Z takimi wskazówkami przystąpiłem do ubierania sprzętu badawczego. Maska, rura z niej wyrastająca, pulsometr. To wszystko sterczało ze mnie jak z jakiegoś kosmonauty. Na dodatek, żeby nie przeszkadzało w bieganiu sprytnie zostało zamocowane do poręczy na bieżni mechanicznej.
2. Bieg
Samo badanie to po prostu trening biegowy. Prędkości początkowe nie były szczególnie wymagające. No może poza tym, ze trzeba było się przyzwyczaić do oddychania w masce i takiego ustawienia na bieżni, żeby koordynować ruch rąk i jednocześnie nie powyrywać nic ze sprzętu badawczego. Rzeczywiście było dokładnie tak jak opisywano to mi przed badaniem. Na 30” przed upłynięciem odcinka podchodziła p. Iwona, pobierała krew, potem pytanie czy jedziemy dalej i jechaliśmy. Cudowne było to, ze nie trzeba było się przejmować śmieceniem tzn. jak przeszkadzał mi gazik tamujący krew na palcu to po prostu go wyrzucałem. Jak było za gorąco – to prosiłem o otwarcie okna itd. Pełna profeska – w tym badaniu ty jesteś najważniejszy. Problemy zaczęły się od prędkości 15km/h. Rzeczywiście wtedy przypomniałem sobie o tym, ze to mają być zawody. 17km/h – jeszcze jakoś poszło. Na 19km/h już cierpiałem ale zgodziłem się na 21. Tam jednak wytrzymałem tylko 40” i dałem spokój. Potem dostałem krzesełko, miałem odpocząć (ciągle podłączony) 3’ i dopiero wtedy mogłem pozbyć się tego ustrojstwa z twarzy.
3. Po badaniu
Na zakończenie jest gdzie się wykąpać, przebrać i co najważniejsze spotkać się z prowadzącym badania na interpretację ich wyników. Otrzymuje się 2 dokumenty: arkusz opisowy (word) oraz excela z tabelką i wykresami. Najważniejsza jest oczywiście ich interpretacja. P. Boraczyński (kiedyś szef wyszkolenia PZLA) jest wyśmienitym fizjologiem więc potrafi nie tylko pokazać najważniejsze wskaźniki ale również określić powody dlaczego są takie a nie inne i wskazać priorytetowe obszary do rozwoju. Będąc czynnym sportowcem oraz freakiem zdrowego żywienia daje mnóstwo cennych wskazówek, które niewątpliwie dają możliwość natychmiastowego wykorzystania.
Po badaniu wiem:
– jakie jest moje HR maks
– jakie mam Vo2 max
– jaki jest mój próg tlenowy, beztlenowy, zakresy tętna
Wiem również, ze jestem zdecydowanie za gruby w stosunku do wymogów sportu jakie uprawiam. Oprócz tego ostatniego nie wiedziałbym tego bez badań. Mój trener ma dane potrzebne do jeszcze lepszej pracy ze mną. Ja z kolei widzę jaki jest mój poziom startowy na sezon 2013. Dlatego zdecydowanie mogę polecić każdemu (nie tylko zawodowcom) tego badania tego rodzaju.
Stężenie mleczanu:
Szczegółowy i pełny raport z badań do pobrania pod tym adresem. Zapraszam do zadawania pytań na forum w tym temacie, jeśli będę w stanie to na wszystkie chętnie odpowiem
Badania wykonywane były w Centralnym Laboratorium Sportu przy OSW Olsztyn.
Uczestnik Mistrzostw Świata Ironman na Hawajach w roku 2012 gdzie na mecie zanotował czas 9:43. Partner w firmie doradczo-szkoleniowej House of Skills. Urodzony w 1972 roku. Triathlon trenuje od 2007 roku. Wcześniej trenował lekką atletykę z niemałymi sukcesami. Był wicemistrzem Polski Juniorów na 2km z przeszkodami (z czasem 6:03). Rekord życiowy na dystansie Ironman na poziomie 9:15. Zawodnik TTT.
Wspólnym mianownikiem teamu jest triathlon. Połączenie wszystkich umiejętności i talentów każdego z jedenastu zawodników doprowadziło do stworzenia drużyny, która ma za zadanie mobilizować triathlonistów oraz ułatwiać zrozumienie jednej z najtrudniejszych dyscyplin sportu osobom, które rozpoczynają swoją triathlonową przygodę.